Polskie monopole publiczne są często tylko namiastkami biznesów
Monopole państwowe wegetują w coraz
większym zapomnieniu, zmarginalizowane do roli potiomkinowskich
kartonowych makiet, namiastek lepiej zarządzanych monopoli w innych
krajach. Poczta państwowa- ach tak, dziś byłem na poczcie, listy
wysyłam już tylko dlatego że administracja państwowa nie
akceptuje transakcji elektronicznie. Są rzadkie wyjątki gdzie rząd
podpisy przez Internet akceptuje, a nawet wówczas trzeba dysponować
oprogramowaniem kosztującym kilkaset PLN rocznie.
Poczta na ulicy Senatorskiej w
Warszawie, tuż koło Teatru Wielkiego. Chcę kupić znaczek na list
zwykły. Czy można kupić znaczek bez kolejki, tak jak rok temu? Nie
już nie można, w tamtym okienku gdzie je sprzedawano jest teraz
Bank Pocztowy. Kolejka po znaczek wynosi 15 osób wg maszyny dającej
kupony do kolejki. Ja pierdziu, co za chory monopol, nawet znaczków
nie potrafią sprzedać. Aha, na poczcie na Świętokrzyskiej od lat
są automaty sprzedające znaczki. Nikt z nich nie korzysta bo trzeba
wrzucić jakąś chorą kwotę (np. 6.75 PLN) za co dostaniemy cały
bloczek znaczków. Rzadko kto chce ich akurat właśnie tyle.
Kolej żelazna. Stacja w Zawierciu na
linii kolei Warszawsko- Wiedeńskiej. Stąd do Warszawy prowadzi
jedyna normalna linia kolejowa w tym kraju. Zbudowana do prędkości
250 km/h, co oczywiście nie jest wykorzystywane, pociągi kursują
po owej linii z prędkością handlową 100- 120 km/godz., co i tak
czyni tą linię najlepszą w Polsce, mimo że przed II wojną
światową na wielu liniach pędzono o połowę szybciej.
Dworzec w Zawierciu jest przykładem kolei tworzonej przez urząd. Kolej-urząd w Polsce jest tworem tak prostym, że
zakłada że podróżny na stacji w Zawierciu nie potrzebuje
informacji o połączeniach. Wystarczy krzywo ponalepiany
rozkład „odjazdy” i „przyjazdy” wewnątrz zdewastowanej
ruiny stacji, kolejka z zawijasem przed jedyną kasą (wg napisów
powinna być otwarta jeszcze kasa obok, ale tam pani kasjerka
zasłoniła się firanką). Informacji nie ma, nie ma nawet wywieszki
z rozkładem przyjazdów i odjazdów na stację, i informacjami o
której godzinie gdzie dany pociąg przyjeżdża. A Zawiercie to duży
węzeł, stają tu pociągi Intercity, samo miasto ma 54 tys.
mieszkańców.
Ci ludzie z kierownictwa tych urzędów niewiele poradzą gdy ich państwowe urzędy
przynoszą straty. Straty, straty. U nich były od zawsze i
przyzwyczaili się do nich jak do pór roku. Takich stacji jak
Zawiercie… są tysiące.
Tutaj wciąż czy się
stoi czy się leży to się należy. Reformy w tych sektorach nie powiodły się. W Nowej Zelandii na ulicy mogę wybierać do
której skrzynki na listy trafi tmój. W sąsiednich Niemczech czy
Czechach nie ma landu czy regionu w którym na torach nie byłoby
kilku konkurujących przewoźników pasażerskich. W Wielkiej
Brytanii w ramach demontażu kolei- urzędu sprywatyzowano także
stacje kolejowe. Te duże są takimi samymi firmami jako porty
lotnicze, te mniejsze przejęli prywatni przewoźnicy kolejowi.
Urzędy takie jak państwowa poczta czy
kolej zaś się zamyka. Nikogo nie przejmuje zapaść cywilizacyjna… pozycja kraju który tkwi w zapóźnieniu bo jego podstawowe
dla rozwoju instytucje są nimi jedynie z nazwy. Nazwy pod którą
czają się trupy w szafie, dinozaury z okresu dawnej komuny. Każdy dzień działalności państwowej
poczty, linii lotniczych, linii kolejowych, to kolejne dziesiątki
czy setki milionów strat. Ale aby ten układ rozwalić, trzeba
mieć działający system edukacji wyższej oraz system demokratyczny, którego w Polsce nam, mimo
20 lat transformacji, wciąż raczej brak.
Komentarze
Prześlij komentarz